chmura tagów
Aktualności
JA TU TYLKO CZYTAM. Szanta na cześć Ernesta
2021-05-19
Które opowieści są bardziej fascynujące? Te o bohaterach i wielkich zwycięstwach, czy raczej te o porażkach, ale za to tak widowiskowych i owianych romantyczną legendą, że są materiałem na wciągający film, ba, serial przygodowy? Ja już chyba swój typ zdradziłam.
Jeśli kiedykolwiek miałby powstać leksykon legendarnych nieudaczników, to angielscy polarnicy powinni zająć w nim poczesne miejsce, a najlepiej wymościć się wygodnie w osobnym dziale. Z drugiej strony - gdyby miał powstać inny leksykon, postaci charyzmatycznych, ambitnych i upartych jak osły, to i tam powinien znaleźć się dla nich kąt. W czym objawia się ich absolutna wyjątkowość?
1901 rok. Rozpoczyna się Era Bohaterów, czas rywalizacji polarników różnych narodowości i konkurs "kto pierwszy, ten lepszy". Anglicy zajęliby w nim pewnie pierwsze miejsce, ale... No właśnie - ale. Na świetnie wykształconych, uprawiających fascynującą epistolografię i niezachwianie pewnych siebie angielskich dżentelmenach ciążyły jednocześnie stereotypowe wady tego narodu - buta i idąca za nią ignorancja. Wiecznie nieprzygotowani, ani myśleli wyciągać wnioski z porażek równie ambitnych poprzedników. "Zabrakło nam paliwa, nasze psy zaprzęgowe nie były odpowiednio wyszkolone, a narty nie były należycie dostosowane do lodu, jaki zastaliśmy" - pisał Robert Falcon Scott tuż przed swoją śmiercią w namiocie położonym gdzieś na targanej zamieciami śnieżnymi Antarktydzie. 67 lat wcześniej jeszcze bardziej spektakularną i tragiczną w skutkach porażką była wyprawa statków Terror i Erebus, które, mając na celu wytyczenie nowych szlaków handlowych, utknęły gdzieś w okolicach Arktyki. O losach 129-osobowej załogi możemy dziś jedynie fantazjować i snuć niepokojące, pełne grozy opowieści (co, notabene, z powodzeniem zrobił pisarz Dan Simmons i scenarzyści serialu Terror).