chmura tagów
Aktualności
ZAPISKI Z LAMUSA. Każdemu wolno recenzować
2020-07-28
"Czy widziałeś już najweselszy film polski Każdemu wolno kochać i czy napisałeś już recenzję z tego filmu? Takie mniej więcej pytanie rozbrzmiewa w całem mieście, w kawiarniach, na ulicy, w tramwajach, u fryzjerów, w składach - słowem, gdzie się tylko ruszysz - to albo śpiewają najmodniejszą dzisiaj piosenkę Każdemu wolno kochać albo też piszą recenzję tego filmu"* - czytamy, ekscytując się z każdym następnym słowem coraz bardziej!
Powyższy cytat pochodzi z artykułu pt. Jedno małe zapytanie, który opublikowano w "Orędowniku Wielkopolskim" (nr 93/1933). Była to kolejna notatka prasowa dotycząca konkursu rozpisanego przez wspomnianą gazetę we współpracy z "Kurierem Poznańskim" i Kinem Słońce, w którym w tym czasie można było obejrzeć Każdemu wolno kochać w reżyserii Mieczysława Krawicza i Janusza Warneckiego. Był to nie tylko pierwszy polski w pełni udźwiękowiony film, ale także komedia uchodząca za najlepszą wśród tego typu obrazów powstałych w okresie międzywojennym.
Można było przypuszczać, że dopiero dziś marketingowcy i specjaliści od reklamy wznoszą się na wyżyny swojego kunsztu, tworząc wymyślne strategie promocyjne z wykorzystaniem odpowiednich do tego narzędzi, a tu proszę - osiemdziesiąt siedem lat temu rozpalono nie tylko wyobraźnię i kreatywność widzów, ale zapewne również kinowe kasy, do których trafiały pieniądze przyszłych recenzentów, metodą niezwykle prostą i skuteczną. Wystarczyło tak niewiele, by "całe miasto nie mówiło o niczem tylko o tym przepysznym filmie i o zawodach recenzenckich".