chmura tagów
Aktualności
Teatr jest wolnością
2021-02-24
- Szczerze mówiąc, sama mam parę pytań do widza. Coraz więcej osób zagląda na mój fanpage i domaga się dialogu. Zapytałabym, czy ludzie naprawdę nie potrzebują żywego teatru i czy rzeczywiście czują się tak dobrze bez tej widocznej, dofinansowanej kultury? Bo ja mam zupełnie inne dane - mówi Edyta Łukaszewska*, aktorka Teatru Nowego w Poznaniu.
Pamięta pani swoją reakcję na pierwszy lockdown?
To był szok, chociaż wiedziałam, że jestem zabezpieczona finansowo na kolejny miesiąc. Miałam szczęście, bo właśnie wtedy dowiedziałam się, że będą pracować w radiu. Nikt wtedy nie przypuszczał jednak, że nie będziemy grali aż tak długo.
Czyli reakcja na drugie zamknięcie teatrów była gorsza?
Tak, choć niby był czas, żeby przyzwyczaić się do tej absurdalnej rzeczywistości. W galeriach handlowych szaleństwo. A my wróciliśmy do prób dopiero w czerwcu! Mieliśmy gotowy spektakl (Matka w reż. Radka Stępnia - przyp. red.), ale znów musieliśmy przenieść premierę. We wrześniu natomiast stopniowo zmniejszano liczbę miejsc na widowni.
Czy ta rzeczywistość może być dla aktora znośna? Jest w stanie ją taką uczynić? Czy to tylko narastająca frustracja?
Ja osobiście nie jestem typem frustrata. Nie mam też tendencji do paniki w momentach trudnych, a ten bez wątpienia taki jest. Na mnie działa to raczej mobilizująco. Staram się myśleć konstruktywnie, bo jeżeli to jest wirus, to jak każda inna choroba wymaga od nas higieny umysłu. Bez tego ani rusz. Daję sobie radę, nie rwę włosów z głowy, ale mam etat. Artyści, tzw. freelancerzy, którzy utrzymywali się z grania spektakli czy koncertów gościnnych, są w beznadziejnej sytuacji.