chmura tagów
Aktualności
Poznań był jak Lwów
2021-03-04
- Gdy przyjechałem do Poznania po raz pierwszy, byłem zafascynowany tym miastem. I chodzi tu nie tylko o architekturę. Bo przecież miasta to najpierw ludzie, którzy w nich mieszkają. A ja znalazłem tu wspaniałych przyjaciół. I właśnie tak, wiedziałem, że kiedyś napiszę o Poznaniu. Może niekoniecznie kryminał, ale napiszę - mówi Bohdan Kołomijczuk*, ukraiński pisarz, autor kryminału retro Hotel Wielkie Prusy, którego akcja dzieje się w Poznaniu.
Lwowianin napisał kryminał retro rozgrywający się w Poznaniu w 1905 roku? Jak do tego doszło?
Hotel Wielkie Prusy powstał dzięki festiwalowi Ukraińska Wiosna w Poznaniu. Parę lat temu zostałem zaproszony do udziału w nim jako pisarz z Ukrainy. Dyrektor artystyczny festiwalu - Ryszard Kupidura przeczytał prawie wszystkie moje książki i zaproponował umieszczenie akcji następnej powieści w Poznaniu. To było prawdziwe wyzwanie, ale się zgodziłem. Mój główny bohater "kryminalny", lwowski komisarz Adam Wistowicz, wędruje przecież sporo i chętnie. Bywa często w Wiedniu, w Krakowie, w Gdańsku... To czemu los nie rzuciłby go do Poznania?
Powiem, że ani razu nie pożałowałem swojej decyzji. Książka została dobrze przyjęta w Ukrainie (miałem co do tego pewne obawy), a teraz czeka na pierwsze recenzje już od polskich czytelników.
Jak wchodziłeś w atmosferę Poznania z początku XX wieku? Było to przecież specyficzne miasto, a już zwłaszcza dla autora pochodzącego ze stron tak odległych od naszego regionu...