chmura tagów
Aktualności
Nie po drodze z bohaterami
2018-05-16
- To niesłychanie dziwne, że nie wiemy, jak wyglądała osoba, która elektryzowała Poznań, o której z racji jej działalności, pracy dziennikarskiej i niepasującego do ówczesnych standardów stylu życia mówiono w różnych kręgach - opowiada Lucyna Marzec*, kuratorka wystawy "Bez kompromisów! Julia Woykowska w XIX-wiecznym Poznaniu", którą można oglądać w Bramie Poznania.
Trudno oprzeć się zaproszeniu do salonu poznańskiej Wiosny Ludów. A kto nie lubi takich klimatów, poczuje się jak w supermodnym lofcie. Siadamy na nowoczesnej sofie, a stos poduszek znów przenosi nas do dawnych wnętrz.
Każda poduszka ozdobiona jest podobizną znanych poznańskich działaczy i artystów XIX wieku. Tylko na niektórych nie ma twarzy, są zamazane, nie wiadomo, kogo przedstawiają. To tak, jak z portretem bohaterki wystawy. Naprzeciw wejścia na wystawę znajduje się praca współczesnej artystki i poetki Bianki Rolando. Widzimy na niej portret kobiety z odległej epoki. Ale jej twarz jest zamazana: podobnie jak pamięć o Woykowskiej i jej wizerunek - nie do odgadnięcia. I pod nim słowa pani Julii: "Idę sobie zawsze drogą prostą, nienawidzę złych całym sercem, całym sercem kocham poczciwych, gardzę połowicznością... To niesłychanie dziwne, że nie wiemy, jak wyglądała osoba, która elektryzowała Poznań, o której z racji jej działalności, pracy dziennikarskiej i niepasującego do ówczesnych standardów stylu życia mówiono w różnych kręgach. Z podziwem lub wręcz przeciwnie - z przyganą. Nie zachowała się żadna podobizna Julii Woykowskiej!