chmura tagów
Aktualności
JA TU TYLKO CZYTAM. Obalony mit Kanady
2019-09-15
Niełatwo pisać o książce mówiącej o tematach, które trudno ubrać w słowa. Joanna Gierak-Onoszko opowiada o zmianach, dla których trzeba było stworzyć nowe pojęcia. 27 śmierci Toby'ego Obeda całkowicie zmieni nasze wyobrażenia o Kanadyjczykach.
Do kanadyjskiego społeczeństwa nie należą już Indianie i Eskimosi, ani Pierwsze Narody, Inuici i Metysi. Rdzennych absolwentów katolickich szkół nazywa się dziś tak samo jak ofiary Holokaustu - Survivors, czyli Ocaleńcami. Ten nowy język rodzi się po dziesięcioleciach milczenia i zacierania śladów. Przez lata budowaliśmy, również w Polsce, mit wyrozumiałej, tolerancyjnej, multikulturowej Kanady, jednak takie państwo istnieje wyłącznie w naszej wyobraźni oraz swojej starej, nieaktualnej już narracji.
Nowych słów wymaga mówienie o wcale nie tak dawnych strategiach kanadyjskiego rządu oraz Kościoła, których celem było nadanie spójności kanadyjskiemu społeczeństwu. Potomkowie przybyszy z Europy zapędy do kolonizacji mieli w genach, więc w imię edukacji postanowili zeuropeizować Pierwsze Narody - i to bardzo dogłębnie, poczynając przede wszystkim od najbardziej podatnych na manipulację, czyli dzieci. Rdzenną młodzież przez wiele lat (tak, również w XX wieku) przymusowo zamykano w szkołach z internatem, zazwyczaj prowadzonych przez misje i zakony. Maluchy (czasem nawet takie w wieku żłobkowym i przedszkolnym) oddalone od rodzinnych domów o setki kilometrów częściej uczyły się pracy w ogrodzie niż tabliczki mnożenia, a oceny nierzadko wystawiano im za pomocą bata. Historie o tym, jak członkowie Kościoła postępowali z powierzonymi ich opiece dziećmi są w większości nieprawdopodobnie okrutne. Dzieciństwo naznaczone strachem, samotnością i cierpieniem doprowadziło wychowanków tych szkół do depresji, alkoholizmu, braku wiary w siebie. Mówiąc prościej - zniszczyło im życie. Wyrwani z korzeni, ze swojego pierwszego języka, z rodziny oraz z dziecięcego szczęścia, nie potrafią się odnaleźć w dorosłym życiu.