chmura tagów
Aktualności
Efekt wahadła
2020-04-30
- Moim zdaniem w tej chwili ważne są dwie rzeczy: po pierwsze służba zdrowia, czyli codzienna, ciężka, doraźna walka z koronawirusem. A po drugie to, co jest zapleczem tego frontu, czyli kultura. Dopiero na trzecim miejscu ustawiłbym ekonomię - mówi prof. Waldemar Kuligowski, antropolog kulturowy.
Panie Profesorze, jak bardzo epidemia zmieniła Pana życie?
Mógłbym na to pytanie odpowiedzieć dwojako: z jednej strony zmieniła bardzo niewiele, bo tak jak wcześniej przygotowuję zajęcia dla studentów, czytam literaturę naukową, piszę recenzje i artykuły i bardzo dużo z tych rzeczy robię w domu, bo należę do osób, które dużą część swojej pracy mogą i mogły wykonywać w domu. Jest oczywiście i druga odpowiedź: zmieniło się w moim życiu bardzo wiele. Cały czas czuję się podminowany niepokojem. To sprawia z kolei, że wolny czas, którym dysponuję, wcale nie jest czasem odpoczynku. To jest trudny czas. Na pewno nie jestem bardzo produktywny, niepokój skutecznie to uniemożliwia. Do tego dochodzą ograniczenia związane z przemieszczaniem się, odwiedzaniem rodziny, bywaniem u znajomych, wyjściem na kawę. Przed pandemią regularnie chodziłem do pobliskiej knajpy na kawę, czytałem tam "Wyborczą", rozmawiałem z zaprzyjaźnionym personelem. To był mój rytuał. To się teraz skończyło. Na szczęście mam psa, który służy mi jako alibi na rządowe rygory, mogę z nim wychodzić rano, w południe, późnym wieczorem i dzięki temu prowadzić pewne obserwacje.